poniedziałek, 2 sierpnia 2010

ZG-KnO

No i stało sie. Sami do końca nie wierzyliśmy ale się udało dojechać i wrócić(ZG-Kostrzyn). Dniepr spisał się bezawaryjnie, K-sia miała małą niewyjaśniona przygodę z przednim kołem, ale ostatecznie spocona dała radę. Wózek, w którym ja trzymałem swój tyłek też spisał się nienagannie, oczywiście po zrzuceniu balastu droga powrotna była znacznie wygodniejsza dla moich kończyn dolnych. Dobra wyprawa, dobre piwo, dobra utrata krwi, dobra muzyka, dobre tańcowanie.

Brak komentarzy: