poniedziałek, 29 października 2012

Bitte lebn

























Po raz kolejny wprowadziliśmy trochę wioseczki do stolicy sąsiadów z zachodu. Genau. Tym razem w powiększonym składzie. Genau. Znieczuleni na  autochtoniczne "przecież to za daleko, to trzeba Sbanem, Ubanem" ładnie odpowiadaliśmu "du bist hamma" i dalej zdzieraliśmy podeszwy. Genau. Ci co nie znali poznali Dorotę i wszyscy poznali Pawła. Anioły, bramy, wystawy, galerie, haemy, sklepy rowerowe, wieże, kurtyzany, wiewiórki, akademiki, bryki z top gir, starbaksy. To wszystko na piechotę. Genau. Ponad to, co niektórzy doznali przeostego niedzielnego rosołu, od którego poci się samo czoło, każdy wyjawił, że przynajmniej raz, mniej lub bardziej świadomie, w dzieciństwie uciekł z domu, 2/5 grupy zostało pożucone na stacji metra, piliśmy najtańsze koktajle w obleganej knajpie, byliśmy świadkami wyuzdanych pląsów w niemieckim odpowiedniku zielonogórskiego kartonu. Genau. Spotkaliśmy znajomych z ZG i WRO. Genau. Szkoda tylko, że powrót trwał zbyt długo, a w pamięci zapisały się tez takie obrazy jak mak, aral, rura, chłodnica, laweta, torebka, mgła. Genau. Ale przygoda została zaliczona. Genau :D
Pojedynczy C.D.N.

1 komentarz:

negatyw pisze...

Panorama wyszła super!